Nowa strategia Ursusa ma zelektryzować świat

Karol Zarajczyk w sześć lat z upadłej spółki, jaką był Ursus, zrobił gwiazdę polskiego przemysłu. Od produkcji traktorów szybko przeszedł do pojazdów elektrycznych. Udowodnił, że Polak potrafi, a starą markę pokochali wszyscy. Także politycy.

 

Tuż po majowym weekendzie prezydent Andrzej Duda ruszył do Etiopii. Rzadka to okazja, aby wizyta na tak wysokim szczeblu nie miała charakteru politycznego.

– Celem mojej wizyty w Etiopii jest przede wszystkim promocja gospodarcza. To niezwykle istotne. Działa tu m.in. Ursus produkujący ciągniki rolnicze. Chcemy wzmocnić jego pozycję w Etiopii – oświadczył prezydent po wizycie w miejscowej fabryce traktorów. Karol Zarajczyk oraz jego firma wyrastają na ulubieńca rządzących. Zaczęło się rok temu od pomocy premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie wejścia polskich ciągników na rynek niemiecki: tutejsi urzędnicy nie chcieli ich rejestrować. Minister rozwoju osobiście zainterweniował u Sigmara Gabriela, wicekanclerza Niemiec.

– Takie działanie polskiego rządu to dobry przykład, jak państwo, które czerpie korzyści z rozwoju gospodarki na terenie swojego kraju, powinno dbać o interesy rodzimych firm płacących podatki oraz zatrudniających ludzi na umowy o pracę. W naszej opinii jest to bardzo dobry krok w kierunku odbudowy siły polskiego przemysłu – mówi Karol Zarajczyk.

Relacje zacieśniają się. Pod koniec kwietnia z targów Hannover Messe nadeszło zdjęcie, jak premier Beata Szydło po stoisku Ursusa oprowadza kanclerz Angelę Merkel. Oglądają City Smile Fuel Cell Electric Bus, najnowszy model autobusu elektrycznego wykorzystującego ogniwa wodorowe.

Bo Ursus jest firmą, która potrafi wbić się w narodową dumę. Głównie za sprawą śmiałości, z jaką rozwija ją Karol Zarajczyk. Bardzo doświadczony Solaris musiał kilka lat pracować nad swoim modelem autobusu elektrycznego, a szef Ursusa uznał, że skoro robi dla Lublina trolejbusy, to bez trudu zrobi też autobus napędzany silnikiem elektrycznym. W maju 2014 roku zaczął go konstruować do spółki z Politechniką Lubelską, a już po 11 miesiącach miał w pełni homologowany pojazd.

– Segment autobusów elektrycznych ma spore perspektywy rozwoju. Duża część środków unijnych zostanie skierowana na wymianę taboru transportu miejskiego w kierunku taboru ekologicznego, w związku z europejskimi wymogami zielonego transportu. Autobusy ekologiczne to przyszłość w transporcie drogowym – mówi Zarajczyk. Teraz idzie za ciosem, zaczyna też robić małe elektryczne ciężarówki Elvi, które również zaprezentował na targach w Hanowerze. Szef Ursusa ma nadzieję, że kupią je od niego poczta, służby komunalne i wszystkie firmy, które dostarczają towary na niewielkie odległości. Zasięg jazdy bez ładowania nie przekroczy kilkudziesięciu kilometrów, za to niskie Elvi zmieszczą się m.in. na parkingach centrów handlowych.

A jeszcze sześć lat temu w Ursusie nie było nic. Jedyny majątek stanowił zbankrutowany zakład państwowy, którego Pol-Mot Holding rodziny Zarajczyków kupił przede wszystkim dla marki i stoku magazynowego. Jego głównym udziałowcem jest Andrzej Zarajczyk, ojciec Karola.

– Kiedy przejęliśmy Ursus, przedsiębiorstwo nie nadawało się nawet do reanimacji – wspomina Zarajczyk. Za całość zapłacili 13 mln zł i połączyli z własnym Pol-Mot Warfama, który dotychczas sprzedawał chińskie traktory i pracował nad własnym ciągnikiem. Marka z tradycją bardzo się przydała.

Dwa lata później Ursus zgarnął pierwszy duży kontrakt zagraniczny: za 90 mln dol. sprzedał 3 tys. traktorów do Etiopii. To pierwszy raz, kiedy Zarajczyk otrzymał rządowe wsparcie – w ramach programu Go Africa dostał gwarancje kredytowe z BGK. Wówczas z traktorami Ursusa w tle zdjęcia robił sobie wicepremier Janusz Piechociński.

W kolejnym 2014 roku na rodzimym rynku Ursus sprzedał traktory za 114 mln zł, a eksport przyniósł mu 123 mln złotych. W ciągu dwóch lat sprzedaż w Polsce wzrosła o 70 procent, do 193 mln zł, a w UE o jedną trzecią. W międzyczasie firma uruchomiła montownię traktorów w Etiopii. Zamówienia napływają z wielu państw Afryki. Teraz pojechał na road-show po Chorwacji, gdzie chce postawić swoją pierwszą zagraniczną fabrykę, ale produkującą pojazdy elektryczne.

Młody szef Ursusa działa więc ze sporym rozmachem. Ważne, żeby skutecznie. Jego firma ma wiele planów, ale wciąż nieustabilizowany biznes. W zeszłym roku przychody spadły o 12 proc., a na poziomie operacyjnym pojawiła się strata.

 

Źródło: www.forbes.pl