Spotkanie w OR ARiMR w Mirosławcu dotyczące powierzchni referencyjnej i przeprowadzania kontroli

Przyznać uczciwie trzeba, że obie strony mają swoją rację, i to uzasadnioną. Rolnik opiera się na posiadanych wypisach z EGiB, płaci uczciwie podatek rolny za swoje hektary i nie można się dziwić, że chce dostać do nich płatności. Jak dodamy do tego fakt, że w ostatnim okresie zakupił ziemię od ANR i zapłacił za nią duże pieniądze a potem brakuje kilku hektarów to jego rozczarowanie jest dogłębnie uzasadnione.

Bo jak to się dzieje, że w jednym Państwie jedna Agencja - ANR sprzedaje przykładowo 1 ha, a druga - ARiMR nalicza płatności do 0.9 ha, przecież obie podlegają pod tego samego ministra?

Bardziej wtajemniczeni znają odpowiedź skąd ta różnica, bo przecież rolnik jak kupuje ziemie od ANR to wg stosowanego wzoru w tej agencji podpisuje akt notarialny, w którym oświadcza, że zna granice i powierzchnię kupowanej działki. Czy ANR nie mogłaby wznowić tych granic, przecież za tą ziemię płacimy ciężkie pieniądze, a jak już nie stać ANR na geodetę to niech doliczy koszty wznowienia granic do ceny nieruchomości, przynajmniej będziemy wiedzieć co kupujemy i unikniemy wielu nieprzyjemności. Niestety na spotkaniu zabrakło przedstawiciela ANR, który mógłby odpowiedzieć na nasze pytania.

Z drugiej strony stoi Agencja która płatności nalicza i musi to robić w ramach określonych przepisów i norm, nie zawsze dla nas do końca zrozumiałych i logicznych. Przykładem może być przepis, który mówi: „...do powierzchni, które na dzień 30 czerwca.2003 nie były utrzymane w dobrej kulturze rolnej jednolita płatność nie przysługuje...". I nikogo nie interesuje fakt, że to dotyczy w dużej mierze ziemi przejętej z zasobu Skarbu Państwa, a na dodatek rolnik dowiaduje się, że nie będzie otrzymywał płatności po dwóch latach od momentu jak sobie ziemie kupił, nierzadko zaciągnął kredyt, do tego natyrał się żeby wyciąć krzaki itp.

Może w tym miejscu warto przypomnieć, że składanie wniosków o płatności jest nieobowiązkowe - trzeba pamiętać, że zupełnie dobrowolnie wchodzimy w „wielką machinę”, do której musimy się dostosować. Myślę, że warto krótko przedstawić skąd wynikają owe rozbieżności, dotyczące głównie wielkości  powierzchni działek ewidencyjnych. Tu zaczyna działać system do identyfikacji działek ELPIS. Oparty jest na ortofotomapach. Dane zawarte w systemie są na bieżąco aktualizowane a weryfikacja powierzchni kwalifikujących się do płatności jest wykonywana jedynie w oparciu o maksymalne powierzchnie kwalifikowane do płatności, wyznaczone na podstawie ortofotomapy (tzw. powierzchnie ewidencyjno –gospodarcze PEG). Jak zapewnił przedstawiciel Agencji maksymalny dopuszczalny błąd pomiaru systemu wynosi do 0,5m dlatego przy naliczaniu płatności w świetle obowiązującego prawa Agencja opiera się na danych z systemu ELPIS. Na marginesie powiedzmy, wprost, że za brak owego systemu w pierwszych latach naliczania płatności nasz kraj został ukarany przez UE karą w wysokości 400 mln zł. Na szczęście rolnicy, jeśli działali w dobrej wierze nie muszą zwracać otrzymanych płatności, karę pokrywa budżet państwa.

Jak już złożyliśmy wnioski i chcemy dostać dotacje, to pamiętajmy ,że musimy liczyć się z kontrolą ze strony tego który płaci.W tym miejscu trzeba się z Agencją Restrukturyzacji zgodzić, że kontrole są niezbędne i konieczne. Bo kto obawia się kontroli? Na pewno nie rolnik, który orze, sieje i zbiera swój plon, ten przecież wie „co mu w trawie piszczy”, owszem zdarzają się błędy, najczęściej podajemy za dużo powierzchni do płatności, sukcesja lasu itp.Gorzej z tymi „pseudo-rolnikami”, którzy zanim wjadą z kosiarką na pole to muszą brygadę pilarzy wynająć, a czasem to i trudności z odnalezieniem działki się pojawiają. Przykre to jest, ale prawdziwe, dla zobrazowania załączę przykładowe zdjęcie upraw w „dobrej kulturze” i te, na które powinniśmy jednak zwrócić uwagę ażeby nam tej powierzchni nie brakowało. Jak wyraźnie podkreślał przedstawiciel ARiMR „prawdziwi rolnicy” w trakcie kontroli wypadają bardzo dobrze i nie mamy się czego wstydzić.Warto zaznaczyć, kiedy to kontrolujący ma obowiązek powiadomienia rolnika o planowanej kontroli, zawsze lepiej się do niej przygotować, w końcu chodzi nie tylko o pieniądze, ale i o nasze dobre imię.

ARIMR ma obowiązek poinformować rolnika o kontroli:

  • Programów rolno-środowiskowych
  • SPO
  • PROW

Dla wgłębienia się w zasady kontroli proponuje odwiedzić stronę www.arimr.pl, może okaże się, że ta poświęcona godzina przed komputerem  okaże się bardzo cenna w późniejszym  spotkaniu z inspektorem. Faktem wartym wspomnienia, na co zwrócił uwagę pracownik ARiMR, jest przestrzeganie minimalnych wymogów dla zakwalifikowania powierzchni do płatności. Szczególnie chodzi o gospodarstwa prowadzone metodami ekologicznymi. Inspektorzy ARiMR mają teraz zwracać więcej uwagi na te gospodarstwa, i nie chodzi tu tylko o słynne „sady orzechowe”, choć zasygnalizowano przyjrzenie się tym plantacją dokładnie i to przez inspektorów z UE. Niech zaczną się martwic ci, którzy w swoich odwołaniach od dedycji kontroli piszą: „...inspektor nie wykazał się, gdyby się lepiej przyjrzał to znalazłby drzewka orzecha. Poza tym stosuje naturalną osłonę dla młodej plantacji, ponieważ w przypadku wykoszenia drzewka narażone są na przemarznięcie i zgryzanie zwierzyny...”
Kończąc, chciałbym podziękować Zachodniopomorskiemu Oddziałowi Regionalnemu ARiMR za zorganizowanie spotkania. Problemów nie rozwiązaliśmy, może nawet więcej z nich ujrzało światło dzienne. Od Pana dyrektora Zachodniopomorskiego Oddziału ARiMR usłyszeliśmy zapewnienie, że przedstawione na spotkaniu problemy i bolączki przekaże swoim przełożonym.