Waga kontrolowana – ciemna strona handlu bydłem.

Ze względu na duże wciąż rozdrobnienie produkcji bydła opasowego w Polsce, powstała płaszczyzna rozwoju dla pośredników skupujących było od rolnika i sprzedających je dalej do ubojni z mniejszym lub większym zyskiem.

W procesie tym nie byłoby nic złego, gdyby odbywał się w sposób uczciwy. Jednak wśród pośredników znajduje się coraz większa grupa podmiotów, które chcą zarobić szybciej i więcej, niż wynikałoby to z rzetelnej kalkulacji. Pojawiają się więc coraz to nowe sposoby okradania rolnika, bo nie sposób inaczej nazwać takiego działania.

O jawności procederu przekonał się nasz anonimowy rozmówca, który nabył w ostatnim czasie samochód do przewozu bydła, Nasz rozmówca kupił auto na własny użytek, aby w zgodzie z przepisami weterynaryjnymi przewodzić zakupione cielęta, przeznaczone na opas. Ku jego zdumieniu, samochód był już wyposażony w pilota do regulacji wagi.

- Sprzedawca myśląc, że rozpoczynam działalność w handlu bydłem, przy zakupie wręczył mi pilota. Na pytanie do czego służy, sprzedawca stwierdził, żeby się lepiej kupowało tu jest „pomagacz kupującego” i wtedy można lepiej zapłacić, a i tak się na swoje wyjdzie. Sprzedawca pokazał, że wciskając jeden przycisk mamy -40kg, drugi przycisk -80 kg, a trzeci – 120 kg na wadze. Można również je zsumować, co daje – 240 kg na wadze – relacjonuje nasz informator.

W tym temacie niestety technika działa na niekorzyść rolnika. Okazje się, że pojawiają się coraz bardziej zaawansowane technologicznie sposoby odpowiedniej „regulacji” wagi. Nasz rozmówca w terenie spotkał się z pewną nowinką techniczną.

- Piloty to już przeżytek. Teraz, żeby się ludzie nie zorientowali, używa się aplikacji w telefonie, która łączy się z wagą. Za jej pomocą ustala się masę ważonego zwierzęcia – informuje.

Problem oszustw w obrocie bydłem istnieje już od dłuższego czasu, a w ostatnich latach wyraźnie przybrał na sile. Nieuczciwi pośrednicy wykorzystują sytuację mniejszych rolników, którzy mają świadomość, że żaden zakład nie odbierze od niego 1 – 2 sztuk bydła.

- Myślę, że problem pojawił się około 2011-2012 roku, kiedy na popularności zyskały samochody do przewozu bydła, wyposażone w elektroniczne wagi. Część rolników posiada swoje wagi, jednak wówczas zaczyna brakować kupców – mówi nasz rozmówca.

Źródło: www.farmer.pl