Mróz pozwala zebrać kukurydzę, ale zagraża oziminom

Niskie temperatury „cieszą” rolników, którzy z powodu niekorzystnego przebiegu pogody jesienią i na początku zimy, a więc nadmiernej wilgoci, nie mogli zebrać kukurydzy. Nie dało się po prostu wjechać w pole. Gleba była tak przesiąknięta wodą, że maszyny w niej grzęzły. Problem lokalnie dotyczył całego obszaru Polski. Kukurydza ziarnowa nie była zebrana m.in. na Warmii i Mazurach, Pomorzu, Podkarpaciu, na Lubelszczyźnie czy Mazowszu.

W tym ostatnim regionie gospodaruje Stanisław Kacperczyk, prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych i przede wszystkim rolnik, który z powodu pogody nie zebrał ok. 20 ha kukurydzy. Próby wjechania w pole podejmował z nadejściem kolejnych mrozów, ale były one zakończone fiaskiem. Po pierwsze dlatego, że mrozy tej zimy zdarzały się rzadko. Po drugie nie były wystarczająco wysokie, aby głębsza warstwa gleby rzeczywiście zamarzła. Nadal nie pozwalało to dokończyć zbioru. Co ciekawe wilgotność nasion była mierzona dość często i w grudniu, praktycznie przez cały miesiąc, utrzymywała się na stałym poziomie ok. 24 proc. W podobnej sytuacji jak Kacperczyk znajduje się obecnie gro rolników, którzy dzisiaj będą jeszcze „kończyć żniwa kukurydziane”, mimo że brzmi to kuriozalnie. Sytuacja zbioru tej rośliny zimą nie jest niczym nowym, ale powierzchnia uprawy, która jeszcze pozostała do zebrania – już tak.

Szkoda tylko, że mrozom tym nie towarzyszą opady śniegu, a raczej warstwa okrywy śnieżnej, która mogłaby zabezpieczyć oziminy. Rośliny nie miały się kiedy zahartować. Dotychczasowy przebieg pogody nie pozwolił na zahamowanie wegetacji, bo nie było ciągłych, kilkudniowych przymrozków sięgających -5 - -10ᵒC, które powodują zmianę procesów fizjologicznych w tkankach roślin, a także zagęszczenie soku komórkowego. Rośliny są uwodnione, co w kontekście nadejścia niskich temperatur bez warstwy izolacyjnej jaką jest śnieg, może przyczynić się do zniszczenia i tak będących w słabej kondycji i różnych fazach rozwojowych zasiewów ozimin. Dotyczy to zarówno rzepaku, jak i zbóż, zwłaszcza w północnej części Polski, gdzie stan roślin jest najgorszy.

 

źródło: www.farmer.pl