- STUDIA podyplomowe „Rolnictwo i ekonomika gospodarstw rolnych” w IERiGŻ-PIB
- Aktualności
- O organizacji
- Projekty/współpraca
- Pasje młodych rolników
- Polskie zboża od gór aż do morza – 2024 – Sfinansowano z Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych
- Warzywa i owoce dają super moce – 2024 – Sfinansowano z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw
- Z wieprzowiną za pan brat – 2024 – Sfinansowano z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego
- Galeria zdjęć
- Kontakt
Rolnicy przeciwni zazielenieniu
Oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej jak na razie pozostaje bez zmian. Sprawa zazieleniania, czyli tzw. greening’u nie podlega negocjacjom.
– Zazielenianie jest absolutnie kluczowe, aby podkreślić znacznie publicznych dóbr środowiskowych, jakie rolnik zapewnia wszystkim. To także bardzo ważne z punktu widzenia podatników, którzy łożą na Wspólną Politykę Rolną – mówi Rogere Waite rzecznik prasowy Komisji Europejskiej.
Co zazielenianie ma oznacza w praktyce? Na przykład to, że rolnik będzie musiał 7% swoich gruntów rolnych przeznaczyć pod miedzę, żywopłoty, drzewa czyli na tzw. poprawę krajobrazu. Zdaniem rolników to nic innego jak obowiązkowe odłogowanie, bo tzw. pasy zieleni byłyby trwale wyłączone z produkcji. W naszym przypadku chodzi tu o, aż o 240 tysięcy hektarów. Druga kwestia to dywersyfikacja upraw. W każdym gospodarstwie trzeba będzie obowiązkowo uprawiać trzy rośliny, z których główna uprawa nie będzie mogła przekraczać 70proc. całkowitej powierzchni gospodarstwa, a pozostałe dwie nie mogą być mniejsze niż 5 proc. Zdaniem ekonomistów to nic innego jak niebezpieczne ingerowanie w decyzje produkcyjne każdego farmera.
– Może to negatywnie oddziaływać na bilans żywnościowy i ceny żywności, bo nowe wymogi będą generować dodatkowe koszty – przekonuje dr inż. Mariusz Matyka z Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Protestują także przetwórcy żywności.
–To absurd. Ceny żywności i bez tego rosną bardzo szybko. Zazielenianie ograniczy naszą konkurencyjność – mówi Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Komisja Europejska chce, aby od przestrzeganie zasad zazielenia było uzależnione otrzymanie 1/3 dopłat bezpośrednich. Ale opór państw członkowskich jest ogromny.
– Zazielenianie było poddane totalnej krytyce, dlatego już są ustępstwa ze strony Komisji Europejskiej – twierdzi Jarosław Kalinowski poseł do Parlamentu Europejskiego. Albert Dess z największej w europarlamencie Europejskiej Partii Ludowej dodaje:
– Jestem optymistą. Po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego to nie tylko Komisja Europejska decyduje. Coś do powiedzenia mamy także my i dlatego jestem przekonany, że zmienimy propozycję w sprawie zazieleniania.
Czego mogą dotyczyć zmiany? Po pierwsze nie utrzyma się propozycja obowiązkowego wyłączenia z upraw 7% gruntów. Prawdopodobnie skończy się na 5 lub 4%. A te kilkuprocentowe wyłączenia nie będą już dotyczyć upraw strączkowych i motylkowych oraz użytków zielonych, czyli łąk i pastwisk. Dzięki temu z zazieleniania będą mogli być praktycznie w całości zwolnieni hodowcy krów. Osłabione zostaną także pomysły dotyczące dywersyfikacji upraw. Ten mechanizm nie będzie dotyczył w ogóle najmniejszych gospodarstw do 5 hektarów. Z kolei gospodarstwa średnie między 5, a 20 hektarów będą musiały uprawiać dwie, a nie trzy rośliny.
– Myślę, że Komisja Europejska ma takie poczucie, że takie zmiany są potrzebne – twierdzi Marek Zagórski z Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej."
Źródło:www.agronews.com.pl