Województwo Łódzkie żyje w strachu przed ASF

Gmina Grabica w pow. piotrkowskim (woj. łódzkie) – regionalne zagłębie trzody chlewnej w wielkiej trwodze przed ewentualnym pojawieniem się wirusa. W odległości 20–30 km od niej zostały odnalezione padłe na ASF dziki.

W Grabicy dominują rodzinne gospodarstwa utrzymujące stada przeciętnie po 1 tys. świń w jednym rzucie. Produkcja odbywa się tu na najwyższym technologicznym poziomie – w cyklu zamkniętym i otwartym. Miejscowi zainwestowali w chlewnie grube miliony, niektórzy na kredyt. Teraz drżą ze strachu przez możliwością pojawienia się w ich stadzie zarazy. Świnie to dla nich jedyne źródło utrzymania.

Ale trwoga przed wirusem pojawia się już dalej od odkrytych ognisk choroby. Przemysław Firgan z powiatu łódzkiego prowadzi 100-hektarowe gospodarstwo, w którym utrzymuje 120 loch w cyklu zamkniętym.

– Mam wyłożone maty przed wjazdem do gospodarstwa i wejściem do chlewni. Starannie przestrzegam zasad bioasekuracji, oprócz dzików najbardziej obawiam się drobnych producentów świń w okolicy – deklaruje producent.

Firgan przyznaje, że poważni hodowcy trzody pilnują obcych przed wejściem na teren gospodarstwa, szczególnie do chlewni. Te są niemal hermetycznie zamknięte przed intruzami z zewnątrz. Jego wszystkie budynki inwentarskie są na rusztach, nie zwozi więc słomy do obejścia. Jeszcze do ubiegłego roku jeden z budynków był na ściółce, ale na szczęście, już nie ścieli. Dwa razy w roku wozi gnojowicę na pola, po 300 zbiorników w sezonie.

– Obawiam się zawleczenia wirusa przez opony i podwozia ciągnika i beczkowozu, błota. Staram się je bardzo często i dokładnie myć i dezynfekować– deklaruje producent wieprzowiny spod Łodzi.

Źródło: www.topagrar.pl