Czy inwestycja w systemy rolnictwa precyzyjnego w mniejszym gospodarstwie może być opłacalna?

Rolnik korzysta z systemów precyzyjnego rolnictwa od 8 lat. Początkowo był to prosty system prowadzenia równoległego, wykorzystywany przede wszystkim na łąkach ze względu na problemy ze znaczeniem podczas wysiewu nawozów. Wraz z koniecznością precyzyjnej dokumentacji zabiegów (łącznie z zapisywaniem dawek oprysków i nawozów) pojawiła się potrzeba wykorzystania bardziej zaawansowanego rozwiązania tym bardziej, że – jak sam twierdzi rolnik – rejestrowanie zabiegów zabierało mu często więcej czasu niż samo ich wykonywanie, a więc oszczędności dotyczą także czasu. Cztery lata temu gospodarz zaopatrzył się w system precyzyjnego rolnictwa John Deere Auto Trac z monitorem GreenStar 2630, z którego dane przenoszone są do oprogramowania Agro Office.

Oszczędności i pełna kontrola

Z doświadczeń rolnika wynika, że na polu o szerokości 200 m bez systemu nawigacji 6 m było „nadłożonych”, a więc szerokość dwóch siewników. Takie nadkłady występowały także podczas pryskania i nawożenia; w przypadku oprysków herbicydami mogą powodować uszkodzenie rośliny, a więc strata jest podwójna: skutkuje to nie tylko stratami preparatu do oprysku, ale także plonu. Według rolnika, po sporządzeniu bilansu okazuje się, że oszczędził 100 zł rocznie na hektar tylko z racji wyeliminowania nadkładów, co przy 50-hektarowym gospodarstwie daje 5 tys. zł rocznie. Jak twierdzi, system Auto Trac kosztował go 30 tys. zł, a więc zwrot następuje po 6 latach. Jego zdaniem, przy korzystaniu z map zasobności inwestycja może się zwrócić po 2-3 latach. Rolnik zauważa jeszcze jedną korzyść wynikającą z możliwości bardziej precyzyjnych uprawy i siewu:

– Dzięki systemowi automatycznego prowadzenia jako operator mogę skupić się w pełni na korygowaniu głębokości uprawy i siewu, co jest szczególnie istotne podczas pracy na glebach mozaikowych, na których warunki zmieniają się na jednym polu wielokrotnie.

Mapy pól

Jak twierdzi Mariusz Rembeza, z punktu widzenia monitora patrzy się na pole z zupełnie innej perspektywy niż zza szyby ciągnika. Rolnik zainwestował w badania gleby i system skanowania, dzięki czemu dysponuje mapą zasobności pól.  W takim przypadku system sczytuje mapę dzięki modułowi GPS i dawka nawozów rozsiewana jest zgodnie z zapotrzebowaniem na danym obszarze. Tego typu system zmiennego dawkowania rolnik stosuje od 2 lat.

– Zauważam, że pola zaczynają być równomiernie zielone; nie ma miejsc, gdzie są żółte łaty, tylko uprawy mają równomierny kolor, a więc system zaczyna działać, mimo że dawki są bardzo zróżnicowane (na długości 300 m są to często 3-4 dawki, od 50 do 300 kg/ha).  Dzięki modułowi GPS mogę korzystać z dostarczanych przez Grupę Azoty map zieloności pól, co pozwala mi na stosowanie odpowiednich dawek nawozów azotowych na podstawie oceny kondycji upraw opartej na ich kolorze. Ponadto monitor GreenStar 2630 według mapy zasobności oblicza, ile nawozu potrzebuję na całe gospodarstwo.

Obraz plonów

System Auto Trac znalazł się w gospodarstwie również z myślą o efektywniejszym wykorzystywaniu kombajnu zbożowego, m.in. prowadzeniu kombajnu tak aby uniknąć koszenia „z klina” i redukcji liczby przejazdów. Jest to też istotne dla operatorów prasujących słomę, którzy mogą uniknąć „pustych” przejazdów.

Mariusz Rembeza chciałby w przyszłości wyposażyć swój kombajn marki John Deere w wagę, pozwalającą monitorować masę uzyskanego plonu w czasie rzeczywistym. Jest to dość duża inwestycja i z racji stosunkowo niewielkiego areału uzależniona od zainteresowania rolników, którzy korzystają z usług rolnika. Nałożenie tego parametru na mapę zasobności gleby pozwala na uzyskanie jeszcze większych oszczędności podczas nawożenia i oprysków.

– W zeszłym roku korzystałem z kombajnu wyposażonego właśnie w tego typu wagę. Okazało się, że tam, gdzie mam niskie zasobności, ale gleba była lepsza,  plon był 10-krotnie wyższy niż tam, gdzie zasobność była wysoka, a gleba znacznie słabsza. Okazało się, że na glebach mozaikowych różnica między obszarem na którym wydajność osiągała 7 t/ha a tym, gdzie była równa  700 kg/ha wynosiła ok. 100 m – mówi rolnik. Wyniki te podczas suchego roku dały bardzo precyzyjne informacje na temat zdolności  utrzymywania przez glebę wody. Dzięki poznaniu potencjału plonowania poszczególnych obszarów pól mogę dawkować nawóz w większych ilościach tam, gdzie potencjał plonowania jest większy i ograniczać w tych miejscach, gdzie warunki nie będą pozwalały na wykorzystanie go przez rośliny. Podobnie rzecz się ma ze stosowaniem antywylegacza; tam, gdzie plon jest niższy nie istnieje potrzeba jego stosowania, zaś tam, gdzie potencjał plonowania jest wysoki (10 t/ha) mogę stosować większe jego ilości – kontynuuje.

Przemyślane zakupy

– w przypadku postawienia na rolnictwo precyzyjne ważne jest, aby dokonywać przemyślanych zakupów. Decydując się na ciągnik z systemem rolnictwa precyzyjnego, trzeba dobrać maszynę, która będzie z nim współpracowała. Kupiłem opryskiwacz nieprzystosowany do systemu mapowania pola i jest to duże utrudnienie. Sprzedaż 2-letniej maszyny i zakup nowej wiąże się z dużymi stratami finansowymi, więc warto zasięgnąć opinii dilera odnośnie kompatybilności poszczególnych maszyn z systemami precyzyjnego rolnictwa.

Obecnie w gospodarstwie Mariusza Rembezy, poza kombajnem zbożowym, pracuje ciągnik John Deere R5100, 65-konny ciągnik marki Case, agregowany z rozsiewaczem Rauch MDS i opryskiwaczem. Poza kombajnem którym są świadczone usługi, maszyny pracują na 30 ha gruntów ornych i 20 ha łąk. Gospodarstwo Mariusza Rembezy jest jednym z niewielu gospodarstw o podobnym areale, w których wykorzystywane są systemy precyzyjnego rolnictwa na taką skalę na tak niewielkim areale. Jest to jednocześnie przykład pokazujący, że tego typu rozwiązania nie są zarezerwowane tylko dla dużych gospodarstw, i mogą przynosić korzyści także w średnich gospodarstwach.

 

Źródło: Farmer.pl