- STUDIA podyplomowe „Rolnictwo i ekonomika gospodarstw rolnych” w IERiGŻ-PIB
- Aktualności
- O organizacji
- Projekty/współpraca
- Pasje młodych rolników
- Polskie zboża od gór aż do morza – 2024 – Sfinansowano z Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych
- Warzywa i owoce dają super moce – 2024 – Sfinansowano z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw
- Z wieprzowiną za pan brat – 2024 – Sfinansowano z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego
- Galeria zdjęć
- Kontakt
600 mln zł straty hodowców i utrata wizerunku polskiej wołowiny
Sprawa ubojni k. Ostrowi Mazowieckiej rozniosła się szerokim echem w pozostałych krajach europejskich, z którymi współpracują krajowi przedsiębiorcy. Jak podkreślił wczoraj Wiesław Różański prezes UPEMI - ubolewamy nad tym co się stało, nie powinno mieć to miejsca w Polsce. Mamy przepisy prawa, które zakazują takich praktyk, to jest ewidentnie złamanie prawa. Do takiej sytuacji nie powinno dojść. Aktualnie staramy się utrzymać ciężko zdobyte rynki eksportowe, które teraz możemy utracić w bardzo krótkim czasie.
Skala poniesionych strat, nie tylko przez hodowców ale i zakłady mięsne, jest dzisiaj nie do oszacowania. Prezes Związku Polskie Mięso, Witold Choiński dodał, że na razie żaden kraj nie wycofał się z importu. – Zauważamy wstrzymanie zamówień, ich anulowanie, jest to też pretekst do negocjowania niższej ceny. Nie zapominajmy o tym, że straty wizerunkowe, które ponosi branża to znaczy dużo więcej. Przez lata pracowaliśmy na to, by opinia o polskiej żywności, polskim mięsie była jak najlepsza. Teraz to wszystko legło w gruzach. Skutki finansowe są nie do ocenienia w tej chwili i nie do odrobienia w najbliższym czasie.
Choiński zaznaczył też, że niektóre kraje wykorzystują takie sytuacje do przedstawiania polskiej żywności w złym świetle i umniejszania jej wartości i walorów. Problem nie dotyczy wyłącznie mięsa. Im większa konkurencja, tym chętniej są wykorzystywane przez inne państwa naruszenia przy produkcji żywności. Wszystko po to, by chronić swój rynek i swoją produkcję.
O tym jak wielkie są straty całej branży przekonamy się w najbliższych tygodniach. Warto też zauważyć, że zadanie do poszerzania współpracy z potencjalnymi importerami polskiej wołowiny będzie dzisiaj wyjątkowo trudne. Tym bardziej, jeśli rozważymy możliwość eksportu wołowiny na nowe rynki do Chin, Wietnamu, czy też Japonii, która w ostatnim czasie otworzyła swój rynek dla europejskiej żywności.
Źródło: http://www.farmer.pl