Mentalność - największy problem powstawania grup

- Kwestia mentalna gra tutaj rolę bardzo istotną. Przypominam, że w latach 70. USA nałożyły embargo na śrutę sojową w Europie. Wówczas rolnicy francuscy zaczęli się organizować, prowadzić badania, aby pozyskać białko roślinne z innych niż soja roślin. We Francji rolnicy przez organizacje i spółdzielnie branżowe wykupili udziały w firmach skupujących surowiec i teraz nawet mają 2/3 udziałów w każdym zakładzie tłuszczowym. Czyli rolnik jest głównym udziałowcem w zakładach tłuszczowych. To jest przykład tego, że jeżeli jest kryzys to trzeba wesprzeć rolników, bo oni są najsłabsi i wtedy nie będzie potrzeba żadnych dotacji, pieniędzy z budżetu. Wówczas rolnik będzie uzyskiwał większą marżę - będzie bardziej szanowany. Poza tym jest też drugi aspekt bycia w grupie - świadomość rolników, że albo w niej zaistnieją albo padną - przez to się też bardziej starają - podkreśla Juliusz Młodecki - wiceprezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku.


Jak zachęcić rolników do zakładanie grup producenckich, tak aby mieli oni większy wpływ na cały proces produkcji. -
Moim zdaniem, aby zachęcić rolników do łączenia się w grupy muszą być zmienione zasady wsparcia w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Powinna być ona bardziej nastawiona na zmniejszanie dopłat bezpośrednich, a środki te należałoby zwiększyć na wspieranie drugiego filara WPR, głównie na wspólne inwestycje w magazyny, standaryzacje i przetwórstwo. Żeby te fundusze trafiały ze wzmożoną siłą właśnie do grup. To zmusiłoby rolników, głównie indywidualnych, do organizowania się, a proces taki w perspektywie nadchodzącego kryzysu jest moim zdaniem nieunikniony. Przykład innych państw pokazuje, że przy wsparciu i wtedy kiedy w rolnictwie było ciężko następowała większa mobilizacja i konsolidacja - dodaje Mariusz Olejnik.

 

Źródło:www.farmer.pl