Rolnicy przeciwni zazielenieniu

Oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej jak na razie pozostaje bez zmian. Sprawa zazieleniania, czyli tzw. greening’u nie podlega negocjacjom.

Zazielenianie jest absolutnie kluczowe, aby podkreślić znacznie publicznych dóbr środowiskowych, jakie rolnik zapewnia wszystkim. To także bardzo ważne z punktu widzenia podatników, którzy łożą na Wspólną Politykę Rolną – mówi Rogere Waite rzecznik prasowy Komisji Europejskiej.

Co zazielenianie ma oznacza w praktyce? Na przykład to, że rolnik będzie musiał 7% swoich gruntów rolnych przeznaczyć pod miedzę, żywopłoty, drzewa czyli na tzw. poprawę krajobrazu. Zdaniem rolników to nic innego jak obowiązkowe odłogowanie, bo tzw. pasy zieleni byłyby trwale wyłączone z produkcji. W naszym przypadku chodzi tu o, aż o 240 tysięcy hektarów. Druga kwestia to dywersyfikacja upraw. W każdym gospodarstwie trzeba będzie obowiązkowo uprawiać trzy rośliny, z których główna uprawa nie będzie mogła przekraczać 70proc. całkowitej powierzchni gospodarstwa, a pozostałe dwie nie mogą być mniejsze niż 5 proc. Zdaniem ekonomistów to nic innego jak niebezpieczne ingerowanie w decyzje produkcyjne każdego farmera.

Może to negatywnie oddziaływać na bilans żywnościowy i ceny żywności, bo nowe wymogi będą generować dodatkowe koszty – przekonuje dr inż. Mariusz Matyka z Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Protestują także przetwórcy żywności.

To absurd. Ceny żywności i bez tego rosną bardzo szybko. Zazielenianie ograniczy naszą konkurencyjność – mówi Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Komisja Europejska chce, aby od przestrzeganie zasad zazielenia było uzależnione otrzymanie 1/3 dopłat bezpośrednich. Ale opór państw członkowskich jest ogromny.

Zazielenianie było poddane totalnej krytyce, dlatego już są ustępstwa ze strony Komisji Europejskiej – twierdzi Jarosław Kalinowski poseł do Parlamentu Europejskiego. Albert Dess z największej w europarlamencie Europejskiej Partii Ludowej dodaje:

– Jestem optymistą. Po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego to nie tylko Komisja Europejska decyduje. Coś do powiedzenia mamy także my i dlatego jestem przekonany, że zmienimy propozycję w sprawie zazieleniania.

Czego mogą dotyczyć zmiany? Po pierwsze nie utrzyma się propozycja obowiązkowego wyłączenia z upraw 7% gruntów. Prawdopodobnie skończy się na 5 lub 4%. A te kilkuprocentowe wyłączenia nie będą już dotyczyć upraw strączkowych i motylkowych oraz użytków zielonych, czyli łąk i pastwisk. Dzięki temu z zazieleniania będą mogli być praktycznie w całości zwolnieni hodowcy krów. Osłabione zostaną także pomysły dotyczące dywersyfikacji upraw. Ten mechanizm nie będzie dotyczył w ogóle najmniejszych gospodarstw do 5 hektarów. Z kolei gospodarstwa średnie między 5, a 20 hektarów będą musiały uprawiać dwie, a nie trzy rośliny.

Myślę, że Komisja Europejska ma takie poczucie, że takie zmiany są potrzebne – twierdzi Marek Zagórski z Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej."

Źródło:www.agronews.com.pl